Życie jako nieustanny akt twórczy.

Każdego dnia kultywuję, wpływam na to jak postrzegam życie. Słowo „kultywuję” jest dla mnie równoznaczne ze słowami „czynię” lub „wdrażam”. To co czynię i wdrażam, wzmacnia się i rozwija. To jak żyję na co dzień wpływa na to jak będę żył w przyszłości. To jak żyję na co co dzień wpływa na to jaki mam stosunek do przeszłości. To co robię na co dzień, ale przede wszystkim – jak to robię, jest moim wyborem o którego istnieniu jest nam bardzo łatwo zapomnieć. Czy jestem uprzejmy czy niemiły? Gadatliwy czy potrafiący słuchać innych? Uważny czy roztargniony? Zaangażowany czy obojętny? Tolerancyjny czy idealistyczny? Skoncentrowany czy rozproszony? Rozluźniony czy napięty? Spokojny czy zdenerwowany? Radosny czy smutny? Aktywny czy pasywny? Skupiając uwagę na pozytywnych stronach i aspektach naszego życia i bycia, jesteśmy w stanie stworzyć u siebie bardziej pożądane, nawykowe reakcje na to co się dzieje wokół nas. Gdy podejmiemy świadomy wysiłek aby uśmiechnąć się, wysłuchać innych, odnaleźć dobre strony wydarzeń i sytuacji, z czasem stanie się to o wiele łatwiejsze, bardziej naturalne, niemal automatyczne. A jak Ty zwykle reagujesz? Na której stronie życia skupiasz większość swojej uwagi? Życie płynie szybko i każdy jego moment przemija nieodwracalnie. Bądź artystą i współtwórcą swoich codziennych doświadczeń. ...

Vipassana – ponownie… (wspomnienia z przeszłości)

Tym razem los zaprowadził mnie do miejsca urodzin Buddy – miejscowości Lumbini w Nepalu. Jest to niepozorna, mała miejscowość odwiedzana przez pielgrzymów – buddystów z całego świata. ( na świecie jest około 350 milionów wyznawców ). Na stosunkowo niewielkim obszarze wybudowano wiele klasztorów reprezentujących przeróżne odmiany buddyzmu od Japoni i Chin poczynając, na Sri Lance, Tajlandii i Tybecie kończąc. Nie Budda jednakże jest powodem mych odwiedzin. Jestem tu aby uczestniczyć w kolejnym doświadczeniu techniki medytacyjnej Vipassany. Choć wielu przyjeżdża tutaj aby oglądać przepiękne świątynie czy przyklasztorne ogrody, moja podróż zabierze mnie bardziej „w głąb” niż „na zewnątrz”. To nastawienie widoczne jest już w architekturze ośrodka w którym spędzę kolejne dziesięć dni. Bardziej przypomina on więzienie niż cokolwiek innego. Wszystko to po to aby nie rozpraszać uwagi tym co dzieje się na zewnątrz lecz skupić ją całkowicie na tym co w nas samych. Vipassana to doświadczenie nie dla każdego. Nie wszyscy jesteśmy skłonni poddać swój umysł i ciało próbie wyciszenia i pracy wewnętrznej przez dziesięć godzin dziennie, dziesięć dni pod rząd. Pierwsze dni są zawsze trudne, jednak efekty bardzo często przechodzą najśmielsze oczekiwania. Intensywność takiego doświadczenia jest trudna do porównania z czymkolwiek innym. Dziesięć dni kompletnej ciszy, niemal nieustannej medytacji i obserwacji wewnętrznych procesów zachodzących w każdym z nas, przynosi często nieoczekiwane rezultaty, uświadomienia sobie prawd o nas samych, których często uświadamiać byśmy sobie nie życzyli. A wszystko to w otoczeniu kilkudziesięciu osób, ktore tak jak my próbują poznać siebie samych i dotrzeć do przyczyn tego, dlaczego jesteśmy tacy a nie inni, dlaczego nasze życie rozwija się w takim a nie innym kierunku…? Nie często mamy okazję spojrzeć w siebie samych tak głęboko. Nie często mamy okazję na tak intensywne ” wyciszenie „. Może dlatego stosunkowo nieliczne kursy Vipasany w Europie są zarezerwowane na długo przed terminem a chętnych jest bardzo wielu?.. ...

Docenienie, zrozumienie wartości tego co jest.

Każdego dnia staram się pamiętać aby doceniać każdą chwilę. Każdego dnia staram się pamiętać jakim jestem szczęściarzem. Każdego dnia staram się pamiętać jakim przywilejem jest mieć pożywienie, wodę, dach nad głową, prysznic, lodówkę, zdrowie, wolność, wykształcenie, rodzinę, przyjaciół, czas i mnóstwo innych rzeczy! Każdego dnia staram się pamiętać aby nie denerwować się drobnymi niedogodnościami, których życie nam czasami nie skąpi. Każdego dnia staram się pamiętać aby nie narzekać i się nad sobą nie użalać tylko dlatego, że zapomniałem iż mój przejściowy problem nie czyni mnie centrum całego wszechświata! Wciąż próbuję, dzień po dniu, raz po raz dopóki nie stanie się to moim nawykiem. Dopóki nie stanie się to czymś całkowicie naturalnym. Dopóki w pełni sobie nie uzmysłowię, że niczego mi nie brakuje. A gdy już nie ma oczekiwań, ignorancji, użalania nad sobą i poczucia, że „mi się należy” jedyne co pozostaje to DOCENIENIE, ZROZUMIENIE WARTOŚCI TEGO CO JEST. ...

Względność naszego postrzegania. Wyzwania i sposobności.

Niejednokrotnie trudno jest nam określić pewne rzeczy czy wydarzenia jako “pozytywne” albo “negatywne”. To, że odbieramy coś jako “złe” jest często rezultatem niezrozumienia i niepodążania za naturalnym porządkiem rzeczy. W efekcie mamy różne “przykre” doświadczenia i okoliczności. Np. zła pogoda, deszcz, zmęczenie fizyczne czy uczucie chłodu. Narzekanie na nie podobne jest do narzekania na to, że musimy oddychać. Bez nich nasze życie byłoby niemożliwe. Wyobraźmy sobie, że jest zawsze słonecznie i ciepło. Bez deszczu, okolica szybko zamieniłaby się w pustynię. Gdybyśmy nie musieli wykonywać żadnego wysiłku fizycznego, nasze ciało byłoby słabe i nieprawidłowo rozwinięte. Jeśli zawsze izolujemy się od środowiska zewnętrznego, usiłując zachować komfortową temperaturę przez cały czas, to każda nagła zmiana przytłacza nasz system immunologiczny i sprawia, że organizm łatwo się rozchorowuje. Jak to jest, że nie doceniamy darów życia, które otrzymujemy każdego dnia?! “Złe” albo “ negatywne” to często nasza percepcja braku harmoni, nieumiejętności dostrojenia się do Boga, Tao, naszego Wewnętrznego Głosu, Prawdziwej Natury itp. A ty co zauważasz wokół siebie? Dobre? Złe? Pozytywne? Negatywne? Czy zdajesz sobie sprawę czemu doznajemy w życiu trudności? Czy wykorzystujesz je aby popracować nad własnymi mocnymi i słabymi stronami?  😉 ...

Schronienie Miastowego Yamabushi

Gdy podążamy drogą Tao/Boga/Naszej Prawdziwej Natury/Wewnętrznego Głosu…kompletnie “puszczając” nasze ego, wszystko staje się prostsze. Nie ma potrzeby zamartwiać się czymkolwiek. Wszystko jest dokładnie tak jak ma być. Odnajdujemy swoje miejsce na ziemi. Tutaj. Wiemy dlaczego tu jesteśmy. Dlatego.   Wiemy co robić. To co musi być zrobione. Nawet już dłużej nie zadajemy sobie takich pytań. Pusty umysł. Szczęśliwe serce. Radosny uśmiech. A gdy brakuje nam energii, gdy jesteśmy w dołku: Schrońmy się w pozytywnym. Schrońmy się w dobrym. Schrońmy się w Miłości. Schrońmy się w Bogu/Tao. Nie ma miejsca na nic innego, gdy jesteś pełen Miłości. Błękitne niebo. Słoneczny umysł. ...