Akceptacja życiowych zmian.

Jestem niezwykle wdzięczny wszystkim swoim nauczycielom, swej żonie, swej rodzinie i przyjaciołom, i wszystkim doświadczeniom życiowym, które doprowadziły mnie do tej chwili. Nie potrafię sobie wyobrazić bycia tym kim jestem bez udziału ich wszystkich. Jest to trudny czas w moim życiu. Zdolność do samodzielnego funkcjonowania mojej najdroższej Mamy, powoli, coraz bardziej się zmniejsza. Tak jak ja potrzebowałem jej opieki przez długi okres mego życia, tak teraz tej opieki wymaga ona. Wybór nie jest trudny. Muszę być teraz jej podporą. Podróże czy ich brak – nie robi to wielkiej różnicy. Moja praktyka i trening będą kontynuowane w miejscu, gdzie są potrzebne najbardziej. O dziwo, nie czuję dyskomfortu z powodu tych zmian. Życie nadal mnie zadziwia i zaskakuje. W pozytywny sposób. Dziękuję Wam wszystkim, którzy pomogliście mi znaleźć się w tym miejscu. ...

Prosta rzecz do zapamiętania.

Ile razy dziennie oczekujemy czegoś od naszych dzieci, współmałżonka, rodziny, przyjaciół, współpracowników, szefów lub od reszty otaczającego nas świata? Ile razy dziennie jesteśmy głęboko rozczarowani, kiedy nasze oczekiwania nie są od razu spełnione? Chcę aby mój partner był taki.. Chcę aby moje dzieci zachowywały się tak a nie inaczej.. Chcę aby ludzie wokół mnie robili lepiej.. Pytanie jest: co Ja oferuję innym. Jakie są Moje zachowania? Jak mogę oczekiwać od innych nie robiąc tego samemu?! To nie jest trudny koncept. Konsekwencje jego stosowania są jednak ogromne. I nie znaczy to, że świat automatycznie podąży za Twym przykładem. Jednak Twoje zrozumienie innych może się znacznie poprawić. Spróbuj! Zanim zaczniesz szukać dobroci u innych – najpierw odnajdź ją w sobie! Zanim zaczniesz szukać wyrozumiałości u innych – najpierw odnajdź ją w sobie! Zanim zaczniesz szukać zrozumienia u innych – najpierw odnajdź je w sobie! Zanim zaczniesz szukać hojności u innych – najpierw odnajdź ją u siebie! Zanim zaczniesz szukać bezinteresowności u innych – najpierw odnajdź ją w samym sobie! Itp.. Itd.. – UŻYWAJ CODZIENNIE – ...

Względność naszego postrzegania. Wyzwania i sposobności.

Niejednokrotnie trudno jest nam określić pewne rzeczy czy wydarzenia jako “pozytywne” albo “negatywne”. To, że odbieramy coś jako “złe” jest często rezultatem niezrozumienia i niepodążania za naturalnym porządkiem rzeczy. W efekcie mamy różne “przykre” doświadczenia i okoliczności. Np. zła pogoda, deszcz, zmęczenie fizyczne czy uczucie chłodu. Narzekanie na nie podobne jest do narzekania na to, że musimy oddychać. Bez nich nasze życie byłoby niemożliwe. Wyobraźmy sobie, że jest zawsze słonecznie i ciepło. Bez deszczu, okolica szybko zamieniłaby się w pustynię. Gdybyśmy nie musieli wykonywać żadnego wysiłku fizycznego, nasze ciało byłoby słabe i nieprawidłowo rozwinięte. Jeśli zawsze izolujemy się od środowiska zewnętrznego, usiłując zachować komfortową temperaturę przez cały czas, to każda nagła zmiana przytłacza nasz system immunologiczny i sprawia, że organizm łatwo się rozchorowuje. Jak to jest, że nie doceniamy darów życia, które otrzymujemy każdego dnia?! “Złe” albo “ negatywne” to często nasza percepcja braku harmoni, nieumiejętności dostrojenia się do Boga, Tao, naszego Wewnętrznego Głosu, Prawdziwej Natury itp. A ty co zauważasz wokół siebie? Dobre? Złe? Pozytywne? Negatywne? Czy zdajesz sobie sprawę czemu doznajemy w życiu trudności? Czy wykorzystujesz je aby popracować nad własnymi mocnymi i słabymi stronami?  😉 ...

Schronienie Miastowego Yamabushi

Gdy podążamy drogą Tao/Boga/Naszej Prawdziwej Natury/Wewnętrznego Głosu…kompletnie “puszczając” nasze ego, wszystko staje się prostsze. Nie ma potrzeby zamartwiać się czymkolwiek. Wszystko jest dokładnie tak jak ma być. Odnajdujemy swoje miejsce na ziemi. Tutaj. Wiemy dlaczego tu jesteśmy. Dlatego.   Wiemy co robić. To co musi być zrobione. Nawet już dłużej nie zadajemy sobie takich pytań. Pusty umysł. Szczęśliwe serce. Radosny uśmiech. A gdy brakuje nam energii, gdy jesteśmy w dołku: Schrońmy się w pozytywnym. Schrońmy się w dobrym. Schrońmy się w Miłości. Schrońmy się w Bogu/Tao. Nie ma miejsca na nic innego, gdy jesteś pełen Miłości. Błękitne niebo. Słoneczny umysł. ...

Uwolnić się z impasu.

Siedziałem sobie wczesnym porankiem popijając gorącą wodę z cytryną. Było jeszcze trochę ciemnawo na zewnątrz, gdy tak zerkałem za okno, ciesząc się chwilą cichego szczęścia. Spojrzałem na parapet na którym stało coś czego nie mogłem rozpoznać. Kształt obiektu, którego nie potrafiłem zidentyfikować. Zaintrygowany, gapiłem się bezowocnie wysilając nie całkiem jeszcze obudzoną głowę do wydajniejszej pracy – na próżno. Po prostu nie miałem pojęcia na co patrzyłem. W pomieszczeniu było zbyt ciemno aby mój mózg odnalazł właściwe skojarzenie. Postanowiłem przesunąć się trochę w prawo a potem w lewo, tak aby spojrzeć pod trochę innym kątem, polepszyć ostrość i dostrzec głębię obrazu. Nie zabrało mi więcej niż kilka sekund aby zrozumieć, że mój tajemniczy obiekt to nic innego jak na wpół otwarta, książka z błyszczącą okładką w której odbijało się światło zza okna. Wydawało się to tak oczywiste i proste, że trudno było mi uwierzyć, że nie widziałem tego chwilę wcześniej. Czasem, gdy jesteśmy w impasie, stagnacji, potrzeba abyśmy zmienilii trochę kąt widzenia, spojrzenie i perspektywę na sytuację z którą nie możemy sobie poradzić. To tak jak spoglądanie na coś z daleka. Patrzę i nie wiem co widzę. Co to jest? Brak skojarzeń. Umysł stara się to przetrawić, przypomnieć sobie, ale nie jest w stanie. Niemoc. Aby się wyrwać z tego stanu muszę coś skorygować, zmienić sposób w jaki na to patrzę, jak to interpretuję. Czasami wystarczy zrobić parę kroków w jedną lub drugą stronę, albo przykucnąć lub wspiąć się trochę wyżej. Nagle zdajemy sobie sprawę z tego na co cały czas spoglądaliśmy i nie możemy się nadziwić naszej „bezsilności” chwilkę wcześniej. Gdy jesteś w zastoju – zmień coś. To nie musi być wielka zmiana. Nie próbuj całkowicie zmienić sytuację. Zacznij od sposobu w jaki ją widzisz i rozumiesz. Najpierw – praktykuj to na „małych” rzeczach i wydarzeniach. Niewielkie wyzwania są wspaniałą szansą na trening i rozwijanie umiejętności znajdywania  życiowych rozwiązań. ...

Każdy dzień jest testem.

To czy ktoś jest prawnikiem, lekarzem, robotnikiem w fabryce czy artystą, czarnoskórym, białym, biednym czy bogatym nie ma większego znaczenia dla poziomu szczęśliwości jaki ta osoba może osiągnąć. Wpływa to jedynie na rodzaje wyzwań jakim poddana będzie nasza dusza/osobowość/charakter w trakcie przebiegu naszego życia. Wyzwań i trudności, które mają potencjał aby ukształtować esencję tego co uważamy za swoje prawdziwe JA. A Ty jak reagujesz na swe codzienne wyzwania? Czy zdajesz sobie sprawę, że masz wybór co do tego czy reagujesz w taki czy inny sposób? Czy wiesz, że różne reakcje możesz w sobie wytrenowac? Rozwijamy to co praktykujemy! Nie skupiajmy się na tym czego nie chcemy robić lub czym nie chcemy być! Skupmy swą uwagę i wysiłek na tym co i jak chcemy robić i jakimi chcemy być. To nie ważne, że nie całkiem jeszcze potrafisz. Sama intencja i wysiłek, które wkładasz w próbowanie, aktywizują Twe ciało i umysł na sposoby z których może jeszcze nie zdajesz sobie sprawy ale które już zmieniają otaczającą Cię rzeczywistość. ...

Chwila obecna to wszystko co mamy.

Bardzo często, świadomie lub nie, tkwimy w stanie zamartwiania się, wewnętrznego niepokoju i obaw. Gdy powodzi nam się dobrze, martwimy się, że może to się kiedyś skończyć. Gdy powodzi nam się źle, martwimy się, że tak będzie zawsze. W okresie stabilizacji martwimy się możliwością jej braku. W okresie niestabilnym martwimy się, że to się nigdy nie skończy. Spędzamy dużo czasu w przeszłości, przyszłości i wewnątrz wyimaginowanego świata, którego nie ma. W międzyczasie, nie udaje nam się zauważyć tego co jest. Tu i teraz. Zapominamy jak ważne jest doceniać to co jest. Często nie jesteśmy w stanie zauważyć tego co dobre i piękne. Czas umyka nam niepostrzeżenie a wyobrażony moment „kiedy wreszcie będziemy szczęśliwi” oddala się coraz bardziej. W momencie kiedy kierujemy swą uwagę na chwilę obecną, otwieramy się na możliwość doświadczenia prostej, zwykłej radości bycia, życia. Porzez obserwację tego co jest, bez oceny i emocji, jesteśmy w stanie dostrzec niezwykłość, magię naszej codziennej egzystencji. Maleńkie, ulotne chwile radości i zachwytu. Uznanie i docenianie tego co mamy. Ogromna satysfakcja z dawania i otrzymywania. A czy Ty pamiętasz aby być tu i teraz? Zwolnij proszę. Weź głęboki oddech. A lepiej kilka. Rozluźnij napięte ciało. Doceń tę chwilę. Uśmiechnij się. ...

Fizjologia szczęścia

Rozwjasz to co ćwiczysz. Aby stać się takimi jakimi byśmy chcieli musimy po prostu zacząć to robić. Mówimy o tym na wszystkich naszych warsztatach – nasz umysł jest jak mięsień; aby go rozwinąć w pewnym kierunku, należy ćwiczyć ten kierunek. Po prostu rób to. Gdy chcemy jakiś mięsień wzmocnić, zaczynamy go częściej używać. Analogicznie, to w jaki sposób używamy nasz umysł umacnia ten właśnie sposób myślenia, tworząc pozytywne lub negatywne nawyki myślowe. Im częściej czujemy się poirytowani, tym łatwiej popaść nam ponownie w stan irytacji, bez względu na to czy mieliśmy do tego powód czy też nie. Im częściej pozwalamy sobie na odczucie gniewu, tym bardziej „naturalnie” gniew staje się częścią naszej „normalnej” reakcji. Ponieważ stany umysłu i emocje powtarzane regularnie przestają być tylko przelotnymi uczuciami, stają się one naszą praktyką, tym co utrwalamy i wzmacniamy. Dlatego też staje się coraz bardziej prawdopodobne, że doświadczymy ich ponownie, ponownie, ponownie… Nie zdajemy sobie sprawy, że w każdej chwili coś praktykujemy, rozwijamy, często kultywując uczucie bycia nieszczęśliwym, zdenerwowanym, martwiącym się, poirytowanym, leniwym, niemiłym, przygnębionym, podczas gdy może to być praktyka bycia szczęśliwym, zadowolonym z życia, wdzięcznym, radosnym, pewnym siebie, pełnym spokoju itd. Gdy uczymy tych prostych zasad, niektórzy bez trudu zdają się rozumieć ich działanie ale jest wielu którzy myślą, że takie mechanizmy nie są prawdziwe czy realistyczne w użyciu, że jest to tylko jeszcze jedna teoria, kolejna filozofia nie mająca wiele wspólnego z rzeczywistością. Są również tacy, którzy bronią swego obecnego stanu nieszczęśliwości tłumacząc, że ich sytuacja życiowa jest bardzo trudna, obowiązki na nich ciążące – przytłaczające i dlatego ich dyssatysfakcja z życia – usprawiedliwiona. Tak i nie. Oczywiście okoliczności zewnętrzne mają wpływ na to jak myślimy o życiu i o sobie samych ale jeśli naprawdę chcemy polepszyć jakość naszego życia, musimy skierować nasze wysiłki nie tylko na zmianę warunków zewnętrznych ale również na to w jaki sposob do nich podchodzimy, jak je odbieramy i jak bardzo jesteśmy od nich uzależnieni. Jeśli przez dłuższy czas pozwalamy sobie na odczucie bycia nieszczęśliwym, poddenerowanym, winnym itd., powstaje niebezpieczeństwo stworzenia prawdziwych fizjologicznych, hormonalnych i neurologicznych mechanizmów, wspomagających nasze negatywne nawyki postrzegania wszystkiego wokół nas w niezbyt przyjaznych kolorach. Nawet jeśli niekorzystne warunki zewnętrzne już się odmieniły. Aby lepiej zrozumieć, że zasada „Rozwijasz to co ćwiczysz” nie jest jedynie pustą teorią czy filozofią ale nieodłączną częścią naszego ciała-umysłu, przyjrzyjmy się trochę bliżej fizjologicznym i chemicznym mechanizmom tworzenia się różnych nawyków i stanów umysłowych. Istnieją dwa systemy regulujące wszystkie organy i funkcje naszego organizmu: sytem nerwowy i endokrynologiczny. W systemie nerwowym wszystkie czynności kontrolowane są poprzez komendy przekazywane za pośrednictwem sygnałów elektro-chemicznych w komórkach zwanych neuronami. Przesyłanie tych sygnałów możliwe jest dzięki neuroprzekaźnikom, specjalnym substancjom chemicznym, które przekazują sygnaly elektryczne lub chemiczne od jednego neurona do drugiego lub od neurona do komórki docelowej. W ten sposób neuroprzekaźniki odgrywają ważną rolę w funkcjonowaniu naszego systemu nerwowego, wpływając na nasze codzienne życie i prawidłowe funkcjonowanie. Kolejnym systemem regulującym czynności organizmu jest system endokrynologiczny. Działa on wyłącznie na platformie chemicznej, poprzez produkcję hormonow – substancji, które stymulują, ułatwiają lub powstrzymują reakcje chemiczne w organiźmie i regulują procesy fizjologicze i zachowawcze takie jak trawienie, przemiana materii, oddychanie, funkcje tkankowe, postrzeganie zmysłowe, sen, wydalanie, stres, wzrost, rozwój, ruch, zdolności rozrodcze i nastroje. Innymi słowy, jeśli pomyślimy, że system hormonalny i nerwowy kontrolują „niemal wszystko” nie będziemy się za daleko mijać z prawdą. Hormony są rozprowadzane przez nasz układ krążenia i zabiera im trochę więcej czasu na przyniesienie efektu w porównaniu z sygnałami nerwowymi. Jednakże efekty te są o wiele bardziej długotrwale – od kilku godzin do wielu tygodni. Jest kilka substancji chemicznych, które są szczególnie znaczące w naszej dyskusji o mechanizmach rządzących szczęściem czy nieszczęściem. Są to: serotonina, dopamina i endorfiny. Co ciekawe, wszystkie te substancje są zarówno neuroprzekaźnikami i hormonami. Seratonina reguluje odczucia lęku, libido, stany maniakalne, apetyt, dysfunkcje społeczne, fobie, pamięć i proces uczenia, wydolność krążeniową i hormonalną. Odgrywa ważną rolę w regulacji nastrojów i snu. Wydzielanie seratoniny stymuluje doświadczenie relaksacji. Zbyt niskie poziomy seratoniny mogą być przyczyną depresji, niepokojów, niskiego poziomu energii, migreny, zakłóceń snu, odczuć napięcia i irytacji, problemów z pamięcią i uwagą, kompulsywnego jedzenia, agresji i gniewu, zmniejszenia popędu płciowego. Wysokie poziomy seratoniny tworzą poczucie spokoju, podwyższoną tolerancję na ból, odczucie dobrobytu, szczęścia i jedności ze wszechświatem. Możemy podwyższyć poziom seratoniny na trzy sposoby: kultywując pozytywne nastroje, wystawiając się na mocne, naturalne światło i uprawiając ćwiczenia fizyczne (np. joga, aerobik, bieg, qigong, tai chi, taniec i inne, niezliczone formy ruchu). Kolejna grupa substancji, endorfiny, są czasami nazywane „hormonami szczęścia” ponieważ stymulują odczucia szczęścia, euforii i zadowolenia, zwiększają próg bólu, zmniejszają efekty stresu i zmęczenia a zwiększają siły organizmu broniące go przed wewnętrznymi i zewnętrznymi przyczynami stresu. Gdy przetłumaczymy dosłownie łacińską nazwę tych substancji, otrzymamy: morfino-podobna substancja pochodząca z samego organizmu”. Poziom endorfin wzrasta przy doświadczeniu emocji miłości, kreatywności, błogostanu, zadowolenia. Endorfiny są również produkowane w czasie długich i intensywnych ćwiczeń w celu zmniejszenia bólu, zwiększenia prędkości reagowania i wzmocnienia umiejętności adaptacji do sytuacji stresowej ( ćwiczenia takie jak np. statyczne ćwiczenia jogi wymagajace wytrzymałości itp.) Kolejnym stymulatorem endorfin jest długotrwały bezruch i wystawienie organizmu na niskie temperatury (np. Vipassana czy inne długotrwałe, nieruchome praktyki medytacyjne; hartowanie zimną wodą). Z przyjemniejszych czynników zwiększających produkcję endorfin nie możemy zapominać o łagodnej muzyce, nowych, pozytywnych wrażeniach, seksie i czekoladzie. Ostatnim z hormonalnych neuroprzekaźników jest dopamina. Jest ona odpowiedzialna za nasz dobry nastrój. Dopamina spełnia wiele ważnych funkcji, które wpływają na pamięć, kontrolę procesów mechanicznych i uczucia przyjemności. Sprawia, że ​​czujemy się zmotywowani i zadowoleni i pełni życia. Ta substancja chemiczna jest częścią systemu zachęty, tworzącego poczucie zadowolenia i przyjemności, gdy robimy to, co lubimy np. jemy smaczne jedzenie czy uprawiamy miłość. Takie specyfiki jak kokaina, nikotyna, opiaty, heroina i alkohol, a także smaczne jedzenie i seks, zwiększają poziom dopaminy. Dlatego też badacze przypuszczają, że zachowania takie jak palenie tytoniu, używanie narkotyków, uzależnienie od alkoholu, ” nieprzebieranie ” w partnerach seksualnych, skłonności do hazardu czy też przejadanie się związane są z niedoborem dopaminy. Niski poziom dopaminy w obszarach mózgu odpowiedzialnych za ruch powoduje chorobę Parkinsona, podczas gdy niedostateczna ilość dopaminy w obszarach poznawczych mózgu upośledza funkcje poznawcze i prowadzi do słabej pamięci, powoduje trudności w uczeniu się, zaburzenia koncentracji, rozproszoną uwagę w trakcie wykonywania zadań i prowadzenia rozmowy, niski poziom energii, brak motywacji, niezdolność do radości z  życia, nałogi, manie, brak satysfakcji z działań, które kiedyś były satysfakcjonujące. Produkcja dopaminy jest stymulowana przez stany pozytywnego stresu, takie jak np. bycie zakochanym, wykonywanie ćwiczeń fizycznych i seks. Uczucie radości samo w sobie stymuluje produkcję dopaminy, co z kolei zwiększa poczucie radości i szczęścia. Badania pokazują, że medytacja również zwiększa poziom dopaminy. Studiując wszystkie te informacje, trudno nie zauważyć uderzających podobieństw: wzrost wszystkich trzech substancji chemicznych jest osiągnięty poprzez rozwijanie pozytywnego nastawienia do siebie i do życia, kultywowanie pozytywnych stanów umusłu, nastroju, radości z tego co jest. Ponadto należy zauważyć, że wszystkie te trzy substancje są stymulowane poprzez aktywność fizyczną. Tak więc wydaje się, że najlepszym sposobem na stworzenie optymalnych warunków dla „szczęśliwej” chemii naszego organizmu jest aktywność fizyczna oraz pozytywne myślenie! Dodajmy do tego dużą ilością dziennego światła słonecznego, satysfakcjonujące życie seksualne, hartowanie ciała, aktywności na świeżym powietrzu, medytację, przyjemną muzykę i trochę czekolady (jeśli jest ona nam w ogóle potrzebna zważywszy, że robimy wszystko inne), i nasze wewnętrzne „laboratorium szczęścia” będzie nas hojnie wspierać. Ponieważ każdy z tych trzech związków chemicznych wywołuje stan odczucia dobrobytu, szczęścia, zadowolenia, przyjemności i radości, w momencie rozpoczęcia „praktyki” zadowolenia i satysfakcji, ich produkcja wzrośnie z czym się wiążą trwalsze, bardziej naturalne i wymagające mniejszego wysiłku odczucia w naszym ciele i umyśle. Choć wydaje się, że możemy czerpać wiele satysfakcji i przyjemności związanych z rzeczami, które dzieją się poza naszym organizmem (na przykład kupując sobie piękny samochód), wrażenia te bezpośrednio nie są spowodowane tymi zewnętrznymi zmianami w świecie wokół nas. Odczucia te są rezultatem tworzenia konkretnych substancji chemicznych w naszym organizmie i wydarzenia poza nami mogą jedynie stymulować ich produkcję. Dlatego też, nadmierne zamartwianie się kontrolą i rezultatami wielu zewnętrznych wydarzeń na świecie (które bardzo często są trudne lub niemożliwe do kontrolowania) wydaje się bardzo nieefektywne jeśli można bezpośrednio wpływać na biochemię organizmu poprzez manipulację pewnych substancji i uzyskać dokładnie takie same wyniki. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy kierować sie w stronę alkoholu czy narkotyków aby odnaleźć wewnętrzne szczęście! Biorąc pod uwagę biochemiczne procesy zachodzące w naszych organizmach, łatwiej jest zrozumieć mechanizmy uzależnień od alkoholu, tytoniu czy narkotyków. Jak już wspomniano wcześniej, wpływ wielu leków i alkoholu na subiektywne poczucie przyjemności wyjaśnić można podwyższonym poziomem dopaminy i innych neuroprzekaźników. Jednakże jest wiele bardzo negatywnych skutków uzależnienia od narkotyków czy alkoholu, począwszy od rozregulowania mechanizmów ustrojowych naszej naturalnej produkcji tych wszystkich substancji chemicznych o których pisaliśmy, poprzez rozwój uzależnień na poziomie psychologicznym, fizjologicznym i chemicznym, aż do destruktywnego wpływu na nasz organizm w ogóle a narządy wewnętrzne w szczególności. Podejście do którego spróbowania zachęcamy: utworzenie nawyków spogladania na wszystko w pozytywny i konstruktywny sposób, również skupia naszą uwagę głównie na tym co się dzieje w nas samych a nie tylko wokół nas ale, w przeciwieństwie do substancji obcych wprowadzanych do organizmu, nie powoduje negatywnych skutków ubocznych fizjologicznych, psychologicznych, socjalnych czy ekonomicznych. Świadomość istnienia tych procesów chemicznych prowadzi do bardzo znaczących i jednocześnie prostych wniosków: Im więcej pielęgnujemy uczucie zadowolenia i szczęścia w życiu codziennym, tym bardziej rozwijamy naszą naturalną zdolność do odczuwania szczęścia, bez specjalnego wysiłku i świadomego zaangażowania. Im bardziej cieszymy się życiem i wszystkim co ono przynosi, znajdujemy sposoby na odnalezienie pozytywnych stron tego co się nam przydarza, tym bardziej się nim cieszymy, doceniamy je i dostrzegamy jego radości. Więc, co praktykujesz dzisiaj? Teksty źródłowe: Young. How to increase serotonin in the human brain without drugs. Berry, Lerner, Meier & Yang. The chemistry of happiness. Neurotransmitters, depression and anxiety ...

Warsztat w Nagawkach, 16-22 Lipca 2015

Ponownie udało nam się spotkać w zagubionych wśród lasów Nagawkach. Pogoda dopisała wspaniale. Humory również. Spędziliśmy niemal tydzień ucząc się pilnie oddychać, poruszać, zbierać energię na później, ćwiczyć z partnerem, ćwiczyć z kijem i obserwować wszystko wokół i wszystko od środka. Wzmocniliśmy swoje mięśnie. Rozluźniliśmy swoje ciała i umysły. Oczyściliśmy swoje wnętrza i pola energetyczne. Pogłębiliśmy odrobinę naszą cierpliwość ( dzięki muszkom na przykład…) Teraz pora powrotu do codziennych zajęć. Ale może udało nam się coś z Nagawek zabrać z powrotem do domu. Może jedno albo drugie ćwiczenie utkwiło nam dłużej w głowie czy też w mięśniach. Może stanie się ono NASZYM ĆWICZENIEM….? Spróbujcie Kochani! Chociażby pięć minut dziennie. Może fajne ćwiczenie zaobserwowane u Krzysia? Może ciekawy kawałek formy u Radka? Wstańmy i spróbujmy jak to było… Poniżej link do ćwiczeń na siedem minut o które niektórzy nas pytali. Do zobaczenia! Tomek i Anastazja ...